WAŻNA INFORMACJA - strona korzysta z plików Cookie
Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania prezentowanej zawartości do potrzeb odwiedzających. Korzystanie z naszego serwisu internetowego bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci Twojego komputera.

Akademia Polskiej siatkówki

  
Dane do logowania
Wcześniej głosowałeś na ten artykuł. Nie ma sensu robić tego po raz drugi. Twój głos nie może zostać zapisany.
Samolocik

– Byłem chłopcem czasu wojny, urodziłem się w 1944 roku w Poznaniu – wspomina Stanisław Gościniak, przewodniczący Rady Trenerów Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Ojciec późniejszego czołowego rozgrywającego nie tylko w Polsce, ale i na świecie był konstruktorem fortepianów i gdy dostał propozycję pracy w poniemieckiej fabryce w Lubiniu, cała rodzina na początku lat 50. minionego stulecia przeniosła się na Dolny Śląsk. Uczęszczając do szkoły podstawowej w tej miejscowości i obserwując młodego praktykanta na zajęciach wychowania fizycznego, młody Stanisław nie zdawał sobie sprawy, że z tym nauczycielem w przyszłości spotka się w jednym zespole siatkarskim. Owym nauczycielem był Władysław Pałaszewski. Wtedy jednak jego podopieczny snuł marzenia nie o siatkówce, ale o lataniu w przestworzach, dlatego jedynym słusznym wyborem po skończeniu podstawówki było podjęcie nauki w technikum lotniczym we Wrocławiu. Młodzieńcze plany fruwania w otwartej przestrzeni Stanisław Gościniak zaczął realizować w najprostszy możliwy wówczas sposób, czyli przez latanie nad poprzeczką na skoczni wzwyż. Jak historia później pokazała, ten niespełniony lotnik rokował duże nadzieje na przyszłą karierę lekkoatletyczną. Gdy miał 15 lat, został zaproszony do trenowania razem z lekkoatletyczną kadrą juniorów Dolnego Śląska. – W siatkówkę zacząłem grać dla zabawy, byłem wszechstronny i zdobywałem nagrody w rozgrywkach szkolnych w różnych dyscyplinach sportowych. Jesienią 1959 roku Jan Śliwka, nauczyciel WF w liceum, zaproponował kilku uczniom, w tym również mnie, skupienie się na treningu siatkarskim. I od tego momentu poszło jak z płatka. Dość szybko koledzy zaczęli przezywać mnie „samolocik” z uwagi na loty, jakie wykonywałem w obronie prawie straconych piłek – wspomina Gościniak. Dwa lata później Staszek Gościniak został zarówno członkiem kadry polskich juniorów, jak i zawodnikiem drużyny seniorów wrocławskiej Gwardii. Zapytany o ten najważniejszy moment, który zdecydował o podjęciu wyłącznie treningów siatkarskich, wspomina: – Trener Jan Śliwka zaprosił mnie i kolegów z liceum na mecz I ligi mężczyzn i od razu bardziej polubiłem płytę boiska siatkarskiego od płyty lotniska. Do dzisiaj wspominam odprawy z trenerem, na których bardzo umiejętnie przekonywał nas o wartości gry zespołowej. Dla mnie trening był tym wydarzeniem, na które najbardziej czekałem. Każde powołanie do kadry wyzwalało we mnie jeszcze większą energię.

Samolocik

Dzisiejszy autorytet szkoleniowy kształtował swój talent siatkarski w zupełnie odmienny sposób, niż czyni się to obecnie. Nie było takiej specjalizacji na pozycjach, zawodnicy opierali grę na wszechstronności. W rozmowie redakcyjnej nie mogło zabraknąć pytania o słynną „podwójną krótką”, której autorstwo przypisuje się właśnie Stanisławowi Gościniakowi. – Podglądając zespoły azjatyckie, przekonany byłem o zaletach szybkiej, kombinacyjnej gry. Po igrzyskach olimpijskich w 1968 roku „Stan”, jak o Gościniaku mówią jego przyjaciele ze Stanów Zjednoczonych, przeniósł się do Resovii Rzeszów, z którą cztery razy zdobył mistrzostwo Polski i dwukrotnie grał w finale Pucharu Europy. I w tym zespole, kierowanym przez trenera Janusza Strzelczyka, mógł powoli wcielać w życie nowe pomysły na zaskoczenie przeciwnika szybkim i niekonwencjonalnym rozegraniem piłki. Starał się być nieprzewidywalny dla zawodników z drugiej strony siatki. Toteż późniejsza praca magisterska przyszłego trenera nie mogła być rzecz jasna poświęcona innemu tematowi niż „podwójna krótka”.

Samolocik

We wspomnieniach Staszka dużo miejsca zajmuje oczywiście udział w igrzyskach olimpijskich w Meksyku i Monachium, ukoronowaniem kariery jednak był powrót do Ameryki Środkowej i złoty medal mistrzostw świata w 1974 roku. W domowej galerii medali i pucharów, starannie odkurzanej przez ukochaną żonę Romanę, zaszczytne miejsce ma statuetka MVP z tych meksykańskich mistrzostw.

Stanisław Gościniak realizuje obecnie swoje ambicje szkoleniowe w pracy z młodzieżą w częstochowskim klubie Delic-Pol, ale we wspomnieniach nadal ważnym momentem pozostają prowadzenie polskiej reprezentacji w 2004 roku i awans do turnieju olimpijskiego w Atenach. Zachęcając siatkarską młodzież do pracy, podkreśla, że nie traktuje swoich podopiecznych jako przypadkowej grupy, lecz spogląda na nich jak na ludzi ogarniętych siatkarską pasją, połączonych zaangażowaniem i wspólnym celem. I z takim samym zaangażowaniem podchodził wraz z kolegami do pracy związanej z działalnością Rady Trenerów, którą miał przyjemność kierować w kończącej się za kilka miesięcy kadencji.

MAREK BYKOWSKI
Oceń artykuł:
  • 2.43 z 5 gwiazdek
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Średnia ocena: 2.43
Artykuły mogą być komentowane tylko i wyłącznie przez zalogowanych użytkowników.
Jeżeli nie posiadasz konta w naszej Akademii - założ je już dziś.